Najnowsze wpisy


Początek
27 grudnia 2016, 15:25

Witajcie na Wyspie Kacperka

Było to dawno , a może wcale nie tak dawno , bo jakieś osiem lat temu , jak z miejsca , gdzie czułem się bezpiecznie , było cicho i bujałem się cały czas wyrwano mnie na oslepiajace światła i spojrzenia tylu ludzi .
Wcale nie chciałem tu być , zamknąłem oczy i cichutko sobie pojęiwałem z żalu , że już nie czułem się spokojnie . Nagle zrobiło mi się ciepło , poczułem znajomy zapach i ujrzałem nad sobą twarz mojej mamy . Nie wiem czemu , może dlatego , że też wcale nie chciała aby mnie na siłę wyciągać na świat , łzy płynęły jej po policzku . Wtuliła mnie w swoje ramię i razem przeszlismy w bezpieczniejsze miejsce zwane snem .
Bardzo ciężko było mi zaakceptować te zmiany , to , że wszystko dookoła jest takie głośne , że wszyscy patrzą się i coś mówią a ja niekoniecznie to rozumiem . Poznałem swoje siostry i tatę no i babcię . Ale jak myślicie , że uspkoiło mnie to , to mylicie się . Cały czas czułem sie obco , bałem się wszystkiego nowego , każda zmiana otoczenia i miejsca była dla mnie jak fala , która wciągała mnie na samo dno .Lekarz określił to jako zaburzenia adaptacyjne z kwasicą metaboloczną . Jak już wróciliśmy do domu , zapoznałem sie ze wszystkimi zapachami , dźwiękami poczułem się nieco lepiej , miałem swój leżaczek , swoje miejsca w których lubiłem przebywać no i mamę na każde zawołanie . Nie płakałem nigdy , nie dlatego , że nie było powodu ja po prostu nie umiałem . Zawsze jak czegoś potrzebowałem wyrażałem to miną lub cichymi dźwiekami a mama od razu wiedziałą , że potrzebuję jej pomocy . Byłem grzecznym małym człowieczkiem , który jedyne czego potrzebował , to bliskości mamy i domowników . Jak miałem kilka godzin mamę zaniepokoiło moje oczko , a konkretnie lewe . Zauważyła malusieńką błonkę i od razu zaalarmowała lekarza . Dostaliśmy skierowanie do okulisty i po wielu wizytach w Olsztynie , pojechaliśmy do CZD i tam dowiedzieliśmy sie , że mam skórzakotłuszczaka , łagodna odmiana nowotworu .
Z dnia na dzień stawałem się wiekszy , silniejszy i starałem się na swój sposób poznawać otaczające mnie rzeczy , patrzeć na ludzi , którzy byli tacy dziwni i inni niż ja .Nie lubiłem spotkań z innymi dziećmi , nie potrafiłem nawiązać kontaktu , nie wiedziałem dlaczego zabieraja mi moje zabawki , ja tego nie robiłem . Wolałem bawić się sam , wswoje wymyslone zabawy . Ulubiną zabawą było to , jak kładłem się na dywanie brałem moje samochodziki i patrzyłem jak kręcą się kółka jadącego samochodzika . Godzinami tak potrafiłem leżeć , nie odrywając wzroku od kółek .Jakie to bło fascynujące , kółko jadąc do przodu kręciło se w jedną stronę , jadąc do tyłu w strone odwrotą . Było to takie zadziwiajace , że nawet jak mama mnie wołała , nie słyszałem tego dopiero po chwili , jak by z odległej planety słyszałem "Kacperu , Kacperku ..."  Zabawa samochodzikami polegała również na układaniu ich od największego do najmniejszego i tak aby kolory były te same . To takie fajne , wszystko w nieskaziltelnym porządku , tak po mojemu . Prócz swoich zabaw autkami bardzo lubiłem oglądać bajki , ale nie sądzicie chyba , że wszystkie . O nie miałem swoje ulubione , które praktycznie znałem na pamięć , które chciałem oglądać na okrągło .Moje zainteresowania poszerzyły się o dinozaury , chciałem mieć wszystkie , znałem wszystkie ich nazwy , wyobrażałem sobie przeróżne prehistoryczne sceny z dinozaurami . Oglądałem wszystkie bajki i filmy aby pożerać wiedze na ich temat . Miałem sporą kolekcję , układałem je według hierarchi , byłem zafascynowany nimi i starałem się zarażać swoją pasją wszystkich dookoła . Bardzo lubiłem też tematykę kosmosu , wprawiałem w podziw swoja wiedzą na temat planet i ich położenia , odległości i kolejności .
Ale jak to bywa , dzieciństwo nie jest zawsze tak spokojne i beztroskie . Bardzo często chorowałem , były to zarówno zwykłe przeziębienia jak i bardziej doskwierające choroby . Jako , że nie mówiłem wyraźnie i nie potrafiłem pokazać co mi jest , zawsze była metoda domyslania się , co się stało . Nigdy jednak nie płakałem , nawet przy bolesnym zapaleniu ucha , wtulałem się w mamę i cichutko pojękiwałem . Przy niby zwykłym przeziębieniu , niezbyt wysokiej temperaturze , pewnego wieczoru dostałem drgawek . Moje spojrzenie utkwiło w jednym miejscu , oczy pokryła gruba warstwa mgły , ciałem trzęsła jakaś siła i nie mogłem nic z ym zrobić . Miałem półtora roku , ale z opowiadań mamy wiem jakie było przerażenie wszystkich , czekanie na pomoc i pierwszy pobyt w szpitalu . Okazało sie , że ze zwykłego przeziebienia zrobiło się zapalenie oskrzeli , a przez noc doszło do zapalenia płuc .Walka o moje zdrowie , wymioty , gorączka na granicy ryzyka , okładanie lodem , całodobowe podawaniei różnych leków i po dziesięciodniowej hospitalizacji wróciłem do domu . Radość nie trwała długo , za chwilę ponowne drgawki , gorączka i znowu szpital , tym razem krótki pobyt po diagnozie zapalenie krtani . Wróciłem do domku , i wszyscy mysleli , że skończyła się zła passa . A tu jak grom z nieba , noc , środek nocy , moje ciało całe spocone , brak kontaktu dgrawki i gorączka i znowu jazda do szpitala , kłucia , leki . Tym razem leżeliśmy ponad pół miesiaca ,zaatakowane płuca , później uszy . Za oknem ciepło , czerwiec a ja całymi dniami z motylkiem i rureczkami przed szpitalnym oknem ogladałem jak dzieci bawią się beztrosko . Po wyjściu ze szpitala mielismy dużo różnych specyfików na odporność , przyszło lato i jakoś choroby poszły na kilka miesięcy w zapomnienie . Jednak nigdy tak do końca mnie  nie opusciły , zawsze miałem w czasie jesienno-zimowym problemy zdrowotne , ale drgawki ustąpiły .
Dokładnie nie pamietam kiedy , bo byłem malutki , jak pojawił się w moim życiu Agent Pazur . Na początku ukrywałem go głęboko w sobie , nie chciałem aby ktoś doiedział się o nim i zabrał mi go . Bawiłem się z nim , rozmawiałem , mielismy wspólne zainteresowania . Zaczęłem interesować sie komputerem , lubiłem oglądać filmy , grac w proste gry zręcznościowe . Mama nawet nie wie kiedy moim ulubionym zajęciem stało się budowanie różnych budowli w Minecrafcie . Oj wkręciła mnie ta gra na maksa , grałem tyle ile mi pozwalano , opowiadałem o niej wszystkim , zadawałem pytania i liczyłem na to , że inni też tak kochają tą grę . Jak nikt nie chciał już mnie słuchać , Pazur zawsze ze mna rozmawiał , wymienialismy się informacjami , bo on tez został fanem tej gry . Nie lubiłem bawić się z innymi dziećmi , one mnie nie rozumiały , nie wiem czemu śmiały się ze mnie , uciekały , więc ja też nie chciałem ich towarzystwa . Jak już miałem nadmiar emocji lubiłem biegać , szybko biegać , w kółko biegać , machać rączkami i podskakiwać . Jakie to było super , byłem wtedy jak motyl, wolny i samotny , leciałem tam , gdzie mnie skrzydła niosły , świat wirował w koło i tańczył razem ze mną . Było tak cudownie , sam we wrzechświecie . Ale co miłe zawsze szybko sie kończy . Słowa mamy i prośby o to abym sie zatrzymał wślizgiwały się i sprawiały , że musiałem lądować na planecie , zwanej ziemią . Nie lubiłem tych powrotów bo oznaczały one jakieś czynności , któe musiałem wykonać . Zostałem siłą ściągnięty i zmuszony do prac , któycj nie lubiłem .
Zaczęłiśmy chodzić do dziwnego miejsca , była tam pani , było dużo zabawek i było lustro . Siadałem na przeciwko lustra i starałem się mówić to wszystko co ta pani mi kazała . Ciężko mi było , bolał język , kręciło się w głowie . Po jakimś czasie dowiedziałem się , że ta pani to Logopeda , która próbowała mi pomóc mówić , bo z tym miałem bardzo duże problemy .Okazało się , że bez pomocy chirurga nie uda mi się mówić i w wieku czterech lat trafiliśmy na oddział , gdzie zrobiono mi plastykę języka . Po raz pierwszy miałem mieć znieczulenie ogólne , ja nie byłem na tyle świadomy , żeby się bać ale mama wychodziła z siebie . Pamietam tylko tyle , że dostałem jakiś syrop i zasnąłem , a później jak mnie obudzili , leżałem w jakiejś sali , mamy nie było , czułem się okropnie , bolała mnie buzia . Minęło trochę czasu zanim zobaczyłem mamusię i jej spłakane oczy , przytuliła mnie i zasnąłem . Niestety narkoza źle na mnie zadziałała i często budziły mnie wymioty . Miałem obolały języczek , jakieś nitki na nim ale mogłem jeść i pić . Dziwne to było , bo po tygodniu od zabiegu , jak mama poprosiła abym wysunął jęcyk , udało mi się . Jakie to było nowe i nieznane dla mnie .